Okazuje się, że strażacy w Pile borykają się z dużym problemem

Wszystko wskazuje na to, że strażakom z miasta Piła brakuje środków na finansowanie podstawowych potrzeb w miejscu pracy. Z naszych informacji wynika, że po przeprowadzonej akcji, strażacy nie mają miejsca z bieżącą wodą, aby się umyć. Remiza wymaga remontu. Naszym zdaniem nie powinni pracować w takich warunkach. Jednak jak dokładnie wygląda sytuacja? Dowiecie się w naszym artykule. Okazuje się, że strażacy w Pile korzystali w przeszłości bardzo często z innych budynkach. Podłączali się pod strażaków z PSP. Aktualnie do dyspozycji mają stary warsztat i mniej 100 000 złotych dofinansowania. Miasto przeznaczyła jednak zdecydowanie zbyt małą kwotę na to, aby remiza została wyremontowana.

Z naszych informacji wynika, że strażacy potrzebują ponad trzy razy więcej pieniędzy, żeby uporać się ze wszystkimi wydatkami. Mają mnóstwo pracy. Niemal wszystko się sypie. Ściany, posadzki, umywalki. Każdy obiekt w remizie wymaga wymiany. Rozpoczęli zbiórki społeczne. Liczą na to, że pomogą im uporać się z brakiem dofinansowania.

Jak wygląda sprawa związana z wydatkami? Dlaczego strażacy z Piły nie mogą poradzić sobie z ukończeniem remontu?

Wszystko ze względu na to, w jakim stanie otrzymali budynek, w którym się aktualnie znajdują. Ich baza dowodzenia, jeśli możemy ją tak w przenośni nazwać, jest aktualnie w opłakanym stanie. Nie tylko nie mają się gdzie umyć. Większość obiektów potrzebuje rychłego remontu i wymiany. Pieniądze z miasta już się skończyły. Nie otrzymali więcej finansowania i czerpią dodatki ze zbiórek społecznych. Jeśli jesteś jednym z dobroczyńców, którzy chce wesprzeć remizę w mieście Piła, możesz pomóc strażakom.

Strażacy skarżą się również na to, że musieli wykonać mnóstwo pracy samodzielnie. Okazuje się, że po pracy zmieniają się w budowlańców. Wszystko tylko po to, żeby nieco zmodernizować swoje miejsce zatrudnienia. Nie tylko remiza jest w kiepskim stanie. Nawet plac przed nią potrzebuje gruntownego remontu i wymiany obiektów. Podsumowując niezbędne wydatki, wskazują na to, że sama wymiana skruszonej podłogi kosztowała ich ponad 50 000 złotych. Kafelki nie sprawdzają się w takich pomieszczeniach.